sobota, 11 czerwca 2016

zapraszam

Po raz trzeci organizujemy w naszej szkole bardzo miłą, kameralną konferencję, podczas której poruszamy tematy związane z pedagogiką Montessori. A przede wszystkim tematy, które nas poruszają i które chcemy zgłębiać, żeby wciąż na nowo uczyć się jak najlepiej towarzyszyć naszym uczniom. Tym razem tematem przewodnim jest pedagogika inkluzji, czyli włączania.

Będą goście. Goście ze Stanów Zjednoczonych (plon mojej wyprawy) i nasi zaprzyjaźnieni nauczyciele ze szkoły Montessori w Niemczech w Erfurcie.

Bardzo serdecznie zapraszam!
Szczegółowy program i zapisy tutaj:
http://www.ziarnko-maku.pl/kursy1/kursy-aktualne/lam-letnia-akademia-montessori/


niedziela, 5 czerwca 2016

trochę o spaniu w szkole i nauce w domu

Wczoraj: po piątkowym wieczorze poetyckim, po wieczornym berku na przyszkolnej łące, po nocy spędzonej w śpiworze na klasowym dywanie, po nocnych wędrówkach naszych uczniów do łazienki, po przesikanym śpiworze, po dyskusjach z chłopcami o 4 rano (że może by jednak jeszcze położyli się na dwie godziny); stałyśmy z panią M2 na słonecznym szkolnym podwórku. Zmęczone jak po jakiejś imprezie z dawnych lat, ale zadowolone. Rozmawiałyśmy z tatą jednej z uczennic, który stwierdził, że majowe i czerwcowe weekendy są tak intensywne, że on już czeka na poniedziałek, żeby mógł sobie normalnie iść do pracy... Nasza intensywna czerwcowa sobota dopiero co się zaczynała, bo miałyśmy jeszcze przed sobą trzy godziny egzaminowania dzieci z edukacji domowej. Na szczęście pani M. zaprosiła nas do siebie na kawę i truskawki w swoim miłym ogrodzie, co dodało nam sił.
Potem spędziłam trzy godziny z dziećmi, które uczą się w domu i byłam pod dużym wrażeniem. W tym czasie wysłuchałam dwóch koncertów skrzypcowych - zagrali dla mnie ośmiolatkowie. Obaj uczą się grać metodą Suzuki - jeden od 6 lat, a drugi od 4. Nie dość, że grają pięknie, to jeszcze w dodatku chętnie, z entuzjazmem i bez stresu. Oglądnęłam mnóstwo wspaniałych prac plastycznych. Wysłuchałam historii o odwiedzanych muzeach, o koncertach, o wyprawach z tatą na ryby i o przeczytanych książkach. Miałam do czynienia z dziećmi, które nie są znudzone nauką, są ciekawe świata, a przede wszystkim chętnie pokazują swoje dzieła, są z nich dumne i chcą o nich opowiadać.

Nie jest łatwo uczyć dzieci w domu. Z mojego punktu widzenia jest to wręcz heroiczna decyzja. Ale po wczorajszej sobocie, intensywnie spędzonej z tymi dziećmi, na pewno lepiej taką decyzję rozumiem.