czwartek, 24 grudnia 2015

życzę

  • Wrażliwości na drugiego człowieka, szczególnie tego słabego, małego, bezbronnego, jak Nasz Pan, który już niedługo się narodzi.
  • Odwagi, by zaczynać wciąż na nowo, by wkraczać z entuzjazmem i zaciekawieniem do każdej „nowej rzeki”. On też wciąż przychodzi do nas na nowo od ponad 2000 lat.
  • Pokoju w sercu i w duszy, bo kiedy tam go mamy, to możemy budować go naokoło siebie.

środa, 16 grudnia 2015

z potrzeby piękna




Poniedziałek w zeszłym tygodniu spędziłam w szkole Mercy Montessori. Weszłam do klasy, w której byłam zapisana na obserwację. W tle grała cicho muzyka poważna, dzieci pojawiały się jedno po drugim i siadały na dywanie z książkami. Czytały w ciszy. Za oknem - piękny widok na rzekę Ohio. Jedna dziewczynka układała kwiaty w małych wazonach i ustawiała je na każdym stoliku. Harmonia. Otoczenie, które zachęca do pracy. Otoczenie, o które chce się dbać. Jakie to ważne – karmić dzieci pięknem.

Zbigniew Herbert

Potęga smaku
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda
 i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców bark
nazwany pałacem sprawiedliwości
samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu

Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
Zanim zgłosim
y akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm
 bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów


Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku

który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby za to miał
 spaść bezcenny kapitel ciała
głowa


niedziela, 13 grudnia 2015

wyjeżdżać żeby wracać

Wiem, że miało być o kolejnej szkole, którą zwiedziłam. I będzie. Ale jeszcze nie teraz. Bo dziś z powodu lekko melancholijnego nastroju napiszę tylko o tym, że często myślę sobie o tym jakie mam szczęście, że mam pracę, którą kocham, a co więcej czuję, że ta praca ma głęboki sens. Patrzę na dzieci w tutejszej szkole i stwierdzam, że dzieci są wszędzie takie same, widzę w nich moich uczniów. Widzę w nich taki sam entuzjazm, takie samo znudzenie, rozproszenie, taką samą radość, takie samo skupienie, taką samą wrażliwość, takie samo zagubienie. I widzę nauczycieli, którzy stoją na straży, którzy przede wszystkim są obecni, są przy tych dzieciach, kiedy one ich potrzebują. I kiedy na to patrzę, to ogarnia mnie tęsknota za moimi uczniami. Też już chciałabym przy nich być...

wtorek, 1 grudnia 2015

przerwa na indyka

Przepraszam za chwilową przerwę i piszę, żeby oznajmić, że będzie ta  przerwa jeszcze trochę dłuższa. Po pierwsze miniony tydzień był prawie cały wolny ze względu na Święto Dziękczynienia. Było to dla mnie dosyć emocjonujące, że przeżyję to święto po raz pierwszy w życiu na żywo z żywymi Amerykanami, a nie na ekranie - wspólnie z postaciami amerykańskiego serialu lub filmu... No i było pięknie, miło, bardzo domowo, bardzo leniwie i oczywiście pyszne jedzenie.
A przerwa przedłuży się jeszcze, bo jadę zwiedzać Chicago. Bardzo sprytnie przyłączyłam się do wyprawy po polskie jedzenie na polskie Christmas party w klubie polsko-amerykańskim w Cincinnati (jak wiadomo prawdziwe polskie jedzenie w USA można dostać tylko w Chicago). A więc - dalej przygodo!
A powrócę z opowieściami z kolejnej szkoły Montessori w Cincinnati: prywatna, katolicka, wieloletnia, renomowana, w dobrej dzielnicy, droga. Będę tam w poniedziałek w przyszłym tygodniu.
I zdjęcie z dziękczynnym indykiem (a właściwie połowa indyka), który jest już pocięty na kawałki, ale oryginalnie był ogromnym potworem, ważącym 10 kilogramów! I cupcake'owy indyk przyniesiony do szkoły przez dwie uczennice.