Tatiana zmarła zeszłej nocy. Dostałam tę wiadomość od Pani od przyrody. Wiedziałam, że jest już bardzo źle. Gorzej niż wtedy, kiedy parę lat temu modliła się za nią cała nasza szkoła. Nie było dnia, kiedy podczas naszej codziennej modlitwy, któryś z uczniów nie powiedziałby: "To jeszcze za panią Tatianę". Wtedy się udało. Wróciła dużo szczuplejsza, trochę jakby przezroczysta, cichsza i słabsza, ale to była ta sama ciepła, uśmiechnięta i pełna życia Tatiana - chociaż tak jakby już zasmakowała Tamtego Świata.
Pierwszy raz spotkałam ją ponad 10 lat temu na bardzo podstawowym kursie metody Montessori w jednym z krakowskich przedszkoli. Ja byłam wtedy studentką, która jeszcze dość nieporadnie rozglądała się po świecie, co w ogóle chce robić w życiu. Tatiana - roześmiana, rozgadana, szczera i otwarta. Wydawało mi się wtedy, że Ona jest po prostu, trochę zakręconą na punkcie metody Montessori i swoich dzieci, mamą.
Potem spotkałam ją kiedy zaczęłam pracować w naszej szkole. Uczyły się u nas jej dzieci (nie cała czwórka, ale każde z nich jakoś się tam "przewinęło"). Ale przede wszystkim Tatiana włożyła ogromną pracę w to, żeby w naszej szkole dzieci mogły się uczyć katechezy Dobrego Pasterza. Były wzloty i upadki, raz szło to lepiej, raz gorzej, ale jej determinacja, entuzjazm i poświęcenie były niezłomne. I to było widać przede wszystkim po naszych uczniach. Po tym jak byli zainteresowani historiami biblijnymi, po ich wrażliwości na czyjeś nieszczęście, po tym jak angażowali się w przygotowania do cotygodniowej Mszy Świętej. A z historii śmiesznych, to do dziś pamiętam, jak mały A. (chyba był wtedy w pierwszej klasie), podczas nieobecności nauczyciela w sali, napisał na tablicy wielkimi literami: PARUZJA ( a nie, że jakieś brzydkie i zakazane słowo).
Tatiano, jest mi bardzo, bardzo przykro, że nie będę mogła Cię pożegnać podczas Twojego pogrzebu. Dlatego to piszę. Cieszę się, że Cię poznałam, chociaż znałam Cię za mało. Teraz dochodzi to do mnie jak mało o Tobie wiem.
Wszystkim Twoim bliskim, a przede wszystkim Twojemu mężowi i dzieciom będzie Cię tutaj ogromnie brakować. Twojego ciepła, Twojej Cierpliwości, Twojej wiary w Dobro.
Dziś słuchaliśmy z moim synkiem wszystkich hitów Arki Noego. Przy tej piosence zobaczyłam Cię jak biegniesz za Nim rozpromieniona do Nieba w swojej długiej spódnicy:
Serce bije tylko kilka chwil.
Niespokojne czeka wierci się
Kiedy w końcu Ty przytulisz je.
Tak jest mało czasu mało dni
Serce bije tylko kilka chwil.
Nie wiem czy Cię poznam ale wiem
Że na pewno ty rozpoznasz mnie.
Zabierzesz mnie na drugi brzeg
Za Tobą będę do Nieba biegł.
Zabierzesz mnie na drugi brzeg
Za Tobą będę do Nieba biegł.
Nie jest wcale ciężko kiedy wiem
Że na końcu drogi spotkam Cię.
Chociaż było tyle trudnych dni
Codziennie bliżej Nieba warto żyć.
Tak jest mało czasu mało dni
Serce bije tylko kilka chwil.
Nie wiem czy Cię poznam ale wiem
Że na pewno ty rozpoznasz mnie.
(Arka Noego "Zabierzesz mnie na drugi brzeg")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz