niedziela, 8 grudnia 2013

O świętym Mikołaju i pewnej mądrej mamie

Wiadomo – święty Mikołaj to dla dzieci jest temat ważny i poważny. Dla pań w nauczaniu początkowym to też ważny temat. Jakoś to trzeba wymyślić, żeby uczcić, żeby sprawić przyjemność dzieciom, ale przecież jedne wierzą, inne nie wierzą, do domu i tak przyjdzie, to po co jeszcze w szkole? No ale nie można też udawać, że nie ma tematu.
Od trzech lat przychodzi do nas taki Mikołaj ubrany profesjonalnie w strój biskupa, ale jest to pan od modelarstwa (zajęcia dodatkowe) no więc został oczywiście przez dzieciaki rozpoznany. Dlatego też nazywamy go już pomocnikiem świętego Mikołaja. Wymyślanie co dzieci dostaną powierzyłyśmy rodzicom – głównie tym z trójki klasowej - i odetchnęłyśmy z ulgą. Zwykle były to małe paczuszki ze słodyczami i jakimś uzupełnieniem piórników, ewentualnie – małą zabawką. Ale tym razem pewna mądra mama zaproponowała, żeby każda klasa dostała wspólny większy prezent dla wszystkich – coś co przyda się w klasie, ale jednocześnie będzie przyjemne dla dzieci. Mnie ten pomysł spodobał się od razu, chociaż troszkę się obawiałam rozczarowania dzieci. Sprawę trzeba było przedyskutować i okazało się to niełatwe, bo nie wszystkim pasował taki Mikołaj. Mądra mama dostarczyła nam argumentów do dyskusji: że zalewa nas ilość posiadanych rzeczy i dzieci chwilę się pocieszą drobiazgiem, a potem go rzucą w kąt, że mogą być rozczarowani, ale nie można się tego bać, tylko pokazać im dobre strony takiej sytuacji i nauczyć ich cieszyć się wspólnym prezentem, że wspólny prezent pomaga budować wspólnotę (to moje ulubione). Zdecydowałyśmy, z lekkim drżeniem serc, że prezenty będą wspólne i będą to gry edukacyjne i zestawy książek.
Teraz jest już po. I było naprawdę świetnie. Miło i spokojnie. Trzeba przyznać, że każdy dostał jeszcze po małej paczuszce słodyczy – nie wiemy jak by było bez tego... Ale ich zainteresowanie grami i książkami nie było udawane i spędziliśmy sporo czasu razem się nimi ciesząc, a mądra mama robiła nam zdjęcia.

2 komentarze:

  1. Witam!
    Miałam w tym roku podobny pomysł. Moje Dzieciaki z klasy dostały zestaw instrumentów perkusyjnych, z których będziemy korzystali na lekcjach. Drobne słodycze też były i nie było mowy o rozczarowaniu. Rodzice od razu pomysł kupili. Mikołaj przysłał list, każdy instrument był osobno zapakowany, paczuszki miały numerki i dzieci losowały, kto, co dostanie. Oczywiście na każdych zajęciach będziemy się zamieniali instrumentami. W przyszłym roku zamierzam pójść tym samym tropem. Może zdecyduję się właśnie na jakieś książki (encyklopedie, słowniki) do klasy.
    Od jakiegoś czasu śledzę tego bloga i bardzo mi się podoba, tym bardziej, że pod niektórymi refleksjami mogłabym się podpisać obiema rękami (np. o garnku). Życzę dalszej owocnej pracy.
    Z pozdrowieniami
    Koleżanka po fachu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi było miło czytać Twoją opowieść z "innego podwórka". Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń