niedziela, 13 kwietnia 2014

mistrzowskie śniadanie

Postanowiłyśmy ponowić zeszłoroczny sukces wieczoru poetyckiego i zorganizować go także w tym roku. Było tak samo wspaniale, a może nawet lepiej. Radość, ciekawość, ekscytacja, zasłuchanie, skupienie i trema. A poza tym – co chyba najważniejsze – rozczytanie się w dziecięcej poezji. Co najmniej miesiąc poszukiwań, wertowania książek i pożyczania ich sobie nawzajem, czytania, przepisywania i recytatorskich prób. W tym roku recytatorów było więcej, więc w czasie wieczoru mieliśmy jeszcze przerwę na kakao. Potem bawiliśmy się o zmierzchu w berka na okolicznej łące, zjedliśmy kolację przygotowaną przez miłe i uczynne mamy i ułożyliśmy się do spania między regałami naszych szkolnych sal.
Ale najbardziej mistrzowskie było śniadanie! Pani M2 wymyśliła, żeby połączyć je z krótką lekcją na temat zdrowego żywienia. Z pomocą przyszła nam jedna Mama wykształcona w tym kierunku. Wymyśliła, żeby jeden ze stołów przykryć szarym papierem, na którym były opisane poszczególne produkty oraz sugestie dla dzieci co mogą z nich zrobić. Produkty te leżały obok opisów oraz na drugim stole. Dzieci wysłuchały (na głodzie, a mimo to były grzeczne) krótkiej lekcji, którą przygotowała ta pani, a następnie mogły samodzielnie skomponować swoje śniadanie. Bałyśmy się bardzo zamieszania, rzucania się równocześnie na jedną rzecz, rozlanego mleka, rozlanej herbaty, pomidorów na podłodze i okruszków wszędzie. A tymczasem wszystko odbyło się kulturalnie i bez przepychanek. Każdy w skupieniu skompletował sobie zestaw, który zjadł, poczytał sobie co nieco informacji z szarego papieru, jak chciał dokładkę to sobie sam wziął. My też zdążyłyśmy zjeść i było naprawdę pyszne. Stwierdziłam, że można ich wziąć do hotelu i wstydu nie przyniosą...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz