Dobra
woźna, to właściwie podstawa dla dobrego funkcjonowania szkoły. I
to obojętne czy jest to szkoła państwowa czy prywatna, Montessori,
czy inna jakaś dziwna. Nasza szkoła stała się o wiele lepszą
szkołą od kiedy pojawiła się u nas pani D. To, że pamięta
imiona dzieci i nauczycieli z całej szkoły, to jest nic... Ona wie
jaki kubek ma który nauczyciel i gdzie go zwykle po sobie zostawia,
jaką śniadaniówkę ma które dziecko, jakie buty na zmianę, jakie
spodenki na wf, jaką kurtkę przeciwdeszczową, czego nie lubi jeść
na obiad i jak często chodzi do toalety. I tę wiedzę aktywnie
wykorzystuje; oto co mniej-więcej powiedziała ostatnio do pewnej
mamy: „Wie pani co, bo w tej środkowej sali gimnazjalnej na drugim
regale od prawej, na trzeciej półce od góry, pod jakimiś dwoma
bluzami leżą takie czarne krótkie spodenki. I mi się wydaje, że
pani syn ćwiczył w takich na wf-ie.” Mama poszła sprawdzić.
Wszystko było tak jak powiedziała pani D., a spodenki rzeczywiście
jej syna.
Jest
kobietą cały czas w ruchu, a każdy jej ruch ma ściśle określony
cel. Jest stanowcza i zdecydowana, ale równocześnie taktowna i
naprawdę potrafi sobie zjednać każdego – nawet najbardziej
wymagającego rodzica, nawet pana hydraulika, kuriera przywożącego
przesyłki, czy pana od cateringu.
Wobec
ogromu jej zasług ciężko jest wymyślić jakieś sensowne
podziękowanie: czekoladek nie zje, kwiaty zostawi w szkole,
wszystkie słowne pochwały zbywa, bo po prostu uważa, że to co
robi jest naturalne i w ogóle nie ma o czym mówić. Dlatego
wymyśliłyśmy z panią od techniki biedronki. Każde dziecko
zrobiło swoją biedronkę – owalny kształt z grubego kartonu,
nóżki ze sznurka i skrzydełka, które da się otworzyć. A pod
skrzydełkami, każdy z nich napisał za co chce podziękować pani
D., a jak nie chciał się rozpisywać to po prostu składał swój
podpis. Biedronki zostały umieszczone na wielkim bristolu, na którym
pani od techniki zrobiła pnący się krzew. I z tym dziełem
wszystkie nasze dzieci przywędrowały do pani D. w przedostatni
dzień szkoły. To wyglądało jak jakaś dziwna procesja i pani
woźna nie wiedziała zupełnie co się dzieje. Ale jak już
zrozumiała, to była chyba nawet jak najbardziej autentycznie
wzruszona i powiedziała tak: „Wiem o wszystkim co się w tej
szkole dzieje... ale tego nie udało mi się wykryć!”
Wszystkim,
co je mają, życzę dobrych wakacji. A tym co nie mają, życzę,
żeby mieli!
Bardzo inspirujący blog, często tutaj zaglądam. Gratuluję sukcesu! Serdecznie zapraszam na moją stronę poświęconą architekturze wnętrz: http://okiemarchitektki.blogspot.com Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń