sobota, 6 września 2014

pochylanie alfabetu

Rok szkolny tutaj zacznę od rozważań na temat kaligrafii, bo tuż przed pierwszym września miałyśmy z moimi koleżankami z pracy krótki kurs kaligrafii zorganizowany w naszej szkole. Ten kurs odbywał się z panem od kaligrafii, który prawie od początku, na różne sposoby, przewija się w naszej szkole. To bardzo ciekawy człowiek, przede wszystkim dlatego, że postanowił w dzisiejszych czasach, utrzymywać się z kaligrafii. Poza tym wygląda jak pan od kaligrafii, zachowuje się jak pan od kaligrafii i na kaligrafii naprawdę świetnie się zna. Kurs był sześciogodzinny, więc nie mogłyśmy zbytnio poszaleć, ale na pewno trochę się wyciszyłyśmy i popatrzyłyśmy jak pięknie pisze pan od kaligrafii. No i ja wyniosłam przekonanie, że ktoś zupełnie niepotrzebnie w okresie powojennym wyprostował nasze szkolne pismo przez co stało się po prostu brzydkie. Dowiedziałyśmy się, że pisma szkolne w całej Europie wywodzą się od kursywy angielskiej powstałej na przełomie XVII i XVIII wieku na potrzeby kupców, którzy potrzebowali pisać szybko, dlatego jest to krój pisma, który umożliwiał pisanie bez odrywania ręki. Kursywa angielska jest pochylona pod kątem 55 stopni. W innych krajach europejskich pismo szkolne jest pochylone, ale u nas postanowiono je wyprostować. Po pierwsze spowalnia to proces pisania, bo pochylanie liter przychodzi naturalnie W wyprostowanym szkolnym piśmie połączenia między niektórymi literami wyglądają sztucznie i naprawdę trudno jest coś napisać ładnie. Przez to, że linie muszą być idealnie pionowe, to bardzo trudno je odwzorować (szczególnie dziecku) i prawie zawsze te literki są jakieś koślawe, tymczasem przy pochyleniu trochę „oszukujemy” nasze oko i łatwiej jest uzyskać ładny efekt – polecam, żeby sobie popróbować.
Tak więc mamy ambitne plany na ten rok szkolny – pochylanie alfabetu. Powoli i ostrożnie oczywiście. Zobaczymy co na to powiedzą nasze pierwszaki i ich rodzice...

2 komentarze:

  1. Super inicjatywa, trzymam kciuki i mam nadzieję, że będzie więcej takich nauczycieli i może moim wnukom (bo dzieci powoli kończą szkołę) nie będę powtarzał, że szkoła to samo zło ;)
    Może, skoro interesuje się Pani kaligrafią, spodobają się Pani moje wypociny - wspomnienia z kursu: http://przyogniu.eu/z-pamietniczka-skryby-czesc-1-jak-dostalem-w-pysk/
    Pozdrawiam i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń