niedziela, 14 grudnia 2014

fabryka



Mimo że byłam wychowywana w rodzinie, w której mówiono mi, że święty Mikołaj był biskupem i jeśli przychodził do nas Mikołaj, to właśnie w takim tradycyjnym biskupim stroju i z pastorałem, to jednak działały na moją wyobraźnię kolorowe bajki Disney'a, gdzie Mikołaj miał zaprzęg z reniferami, a przede wszystkim miał fabrykę prezentów, w której pracowicie uwijały się elfy, krasnale lub skrzaty (zależy od wersji takiej kolorowej bajki). I chyba trochę z tego obrazu zrodził się, pięć lat temu, pomysł, żeby w naszej szkole zorganizować taką przedświąteczną fabrykę prezentów i ozdób choinkowych.
Na początku było skromnie, bo było niewiele dzieci. Teraz kiedy jest ich już prawie setka – fabryka naprawdę jest imponująca. W praktyce wygląda to tak:
  • przeznaczamy na to wydarzenie cały szkolny dzień, dzieci nie zajmują się wtedy niczym innym
  • w każdej sali jest po kilka stanowisk
  • nauczyciele wcześniej zgłaszają swoje pomysły na stanowiska i potem są odpowiedzialni za dane stanowisko (muszą na przykład zgłosić osobie koordynującej jakie materiały będą potrzebne)
  • w ten dzień dzieci mogą swobodnie przemieszczać się między salami, żeby mieć możliwość zrobienia różnych rzeczy
  • jeśli na jakimś stanowisku w danym momencie nie ma miejsca, to nauczyciel odpowiedzialny za nie odsyła dziecko do innego
  • na bardziej obleganych stanowiskach są listy z zapisami
  • pod koniec każda klasa sprząta swoją salę
Stanowiska, które mieliśmy w tym roku: notesy i kalendarze własnego projektu, zakładki filcowe i zakładki decoupage, cukierki z sentencją (przepisywanie sentencji i ozdobne pakowanie cukierka z tą sentencją), papier ozdobny do pakowania, papier czerpany, soutache (szyta biżuteria), malowanie baniek, malowanie odlewów gipsowych, ozdabianie baniek styropianowych sznurkiem, haft matematyczny, decoupage na świeczkach, lukrowanie pierników, ozdoby szyte na maszynie.

I najpiękniejsze jest to jak dzieci są zaangażowane w tą pracę, jak przejęte i szczęśliwe (wiele z nich mówi, że to jest najlepszy dzień w całym roku szkolnym). Chłopcy z szóstej klasy, których właściwie można by nie ściągać z boiska, w ten dzień pochylają się w skupieniu nad haftowaniem, albo szyciem na maszynie – jedyny w swoim rodzaju widok... Oni tego potrzebują jak tlenu. W tym się znajdują i spełniają, w ten sposób ćwiczą cierpliwość, skupienie i kreatywność. Pracują ręce, pracuje głowa i jest wytwór tej pracy – własne, niepowtarzalne dzieło. I można iść do następnego stanowiska, żeby zrobić kolejne. I tak właśnie powinna wyglądać fabryka świętego Mikołaja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz