Edukacja dotyczy wszystkich. Nawet
jeśli już dawno skończyłeś szkołę, to przejdziesz przez nią,
być może o wiele bardziej intensywnie, razem ze swoimi dziećmi.
Nawet jeśli nie masz dzieci i nie będziesz ich mieć, to szkoła w
jakiś sposób Cię dopadnie. Chociażby dlatego, że spędziłeś
tam co najmniej 12 lat swojego życia i chcesz, czy nie chcesz,
musiało to wywrzeć na Ciebie wpływ. Ile Ci dało dobra, a ile
wyrządziło krzywdy, to już sam musisz ocenić. Możesz o tym nie
myśleć i się tym nie zajmować, ale szkoła dotyczy nas
wszystkich, przede wszystkim w kontekście szerokim – w kontekście
społecznym i politycznym. To rodzice wychowują dzieci, nie mam co
do tego wątpliwości. Szkoła ich w tym nie zastąpi. Ale szkoła
też nie ucieknie od wychowywania i dobrze, żeby wychowywała razem
z rodzicami niż antywychowywała, tłumacząc się, że przecież
nie może zrobić wszystkiego za rodziców. I o tej szkole, która
była, będzie i jest w życiu każdego z nas za mało rozmawiamy. A
w każdym razie za mało rozmawiamy w sposób konstruktywny.
Narzekamy. Widzimy, że nie dzieje się dobrze. Myślimy o
strukturach, testach, statystykach, podstawach programowych, a
zapominamy o istocie – o uczniach i o wartościach do jakich
powinni być wychowywani.
Bycie nauczycielem jest wyzwaniem, jest
też wielkim trudem. Jest przygodą. Wymaga ciągłej otwartości na
tych małych lub młodych ludzi, którzy przychodzą każdy ze swoją
własną, odmienną, zawsze unikatową, nierzadko trudną historią. Chcę o tym opowiadać i chciałabym o
tym słuchać, bo wydaje mi się, że wiele rzeczy musi się w
szkołach zmienić, żeby żyło się nam lepiej.
Ciekawe co będzie dalej i cieszę się, ze jest licznik na stronie.
OdpowiedzUsuńno mam nadzieje, ze będzie dobrze dalej i że to nie słomiany zapał mnie zapalił do tego dzieła. A w tle Goszyce:)
UsuńBardzo jestem ciekawa tego, co tu napiszesz. Helę jeszcze parę lat dzieli od szkoły, ale temat już nas bardzo wciąga. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!