Mniej
– więcej dwa tygodnie temu w tutejszej szkole odbył się, z
wielką pompą, Dzień Babci, Dziadka i Specjalnych Przyjaciół.
Oznacza to, że w ten dzień zaproszeni do szkoły byli właśnie
babcie i dziadkowie, ale też ciocie, wujkowie czy inni sympatyzujący
ze szkołą. Jest to ważne szczególnie dla dzieci, które dziadków
już nie mają, albo których dziadkowie mieszkają bardzo daleko i
nie przyjadą w ten dzień (a w USA o to nietrudno).
W
mojej szkole też organizujemy Dzień babci i Dziadka, więc nieobce
mi te tematy i fakt, że jest to przedsięwzięcie trudne. Bo dużo
ludzi i to starszych ludzi, którzy wymagają szczególnej uwagi i
taktu ze strony uczniów i nauczycieli. Muszę powiedzieć, że
bardzo spodobała mi się tutejsza forma i organizacja tego dnia.
Najpierw była wspólna msza, bo to piątek, czyli dzień, w który
msza szkolna zawsze się odbywa. Potem dzieci zaprosiły swoich gości
do sal, w których się uczą. I tu nastąpił najciekawszy moment
programu. Dzieci miały zaplanowane co będą robiły w ten dzień i
praca własna była pracą razem z dziadkami. Uczniowie mogli pokazać
czym się zajmują, nauczyć dziadków jak korzystać z
poszczególnych materiałów, zagrać z nimi w jakąś grę
edukacyjną. Miło było popatrzeć na dzieci, które z przejęciem
tłumaczą babci albo dziadkowi jak się używa wielkiego liczydła,
albo siedzą z dziadkami na dywanie, pokazują co jest na
poszczególnych regałach. Myślę, że jest to szczególnie ważny
czas, bo często dziadkowie nie wiedzą o co chodzi w tej dziwnej
szkole i czy te dzieci się w ogóle czegoś tam uczą (tak
przynajmniej bywa u nas...).
Potem
plan był już bardziej klasyczny. Kawa, ciasteczka i część
artystyczna. Jeśli chodzi o występy, to doceniłam to, że nie były
za długie. Każda klasa miała przygotowane dwie piosenki i jedną
piosenkę zaśpiewały razem wszystkie dzieci ze szkoły.
Dziadkowie
wyglądali na zadowolonych, zrelaksowanych i pozytywnie
zaciekawionych, a to ważne jeśli chodzi o te grupę wiekową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz