Napadało
trochę śniegu, ale nie tak znowu dużo, a tutaj szkoła odwołana.
W Polsce raczej nie byłoby na to szans. Korzystam więc z wolnego i
białego za oknem dnia i piszę o religijnych odkryciach.
Przyjeżdżając
tutaj wiedziałam, że szkoła, z którą się skontaktowałam jest
katolicka. Wiedziałam też, że ma bardzo rozwiniętą Katechezę
Dobrego Pasterza i bardzo dobrze zorganizowane atrium (specjalne
miejsce, w którym odbywają się lekcje religii). Ale nie
wiedziałam, że będę miała okazję uczestniczyć w kursie
Katechezy Dobrego Pasterza. Jest to metoda nauczania religii, która
współistnieje z metodą Montessori. Czerpie z ogromnej skarbnicy
wiedzy, którą Maria Montessori zgromadziła na temat dzieci, ich
rozwoju i funkcjonowania, a z drugiej strony jest mocno zakorzeniona
w Piśmie Świętym i jej celem jest przybliżenie dzieciom Tajemnicy
i umożliwienie im nawiązania lub pogłębienia relacji z Bogiem.
Jakkolwiek by to górnolotnie i tajemniczo nie brzmiało, jest to
prawda. Bardzo charakterystyczną rzeczą dla tego rodzaju katechezy
jest to, że jest ona przeznaczona dla dzieci już od 3 roku życia.
Sofia Cavaletti – twórczyni tej metody tłumaczy to w bardzo
prosty sposób. Od 6 roku życia (wtedy zwykle dzieci rozpoczynają
naukę religii w szkole) dzieci zaczynają mieć poczucie
sprawiedliwości – moralność opiera się dla nich na zasadach,
które są im wpajane: „to jest dobre / to jest złe, to jest
sprawiedliwe / to jest niesprawiedliwe”. I nie ma w tym nic złego,
tak jest i zasady są potrzebne, a rozwój człowieka przebiega w
taki sposób, a nie inny. Jednak jeżeli dziecko w tym momencie życia
zacznie się uczyć o Bogu, to bardzo prawdopodobne, że zakoduje mu
się w umyśle obraz Boga jako sędziego, jako kogoś kto karze i
rozdaje nagrody. Być może już zawsze, albo na długo będzie
przekonane, że na miłość Boga musi zasłużyć. Natomiast młodsze
dziecko jest całkowicie i bezwarunkowo otwarte na miłość, ono po
prostu chce być kochane bez względu na wszystko i czuje, że ta
miłość mu się należy. Jak bezpiecznie może się poczuć, kiedy
odkryje, że miłość Boga taka właśnie jest – całkowicie za
darmo.
Katecheza
Dobrego Pasterza na pierwszym etapie (dla dzieci w wieku 3-6 lat)
opiera się na Nowym Testamencie – na wydarzeniach z życia Jezusa
przed okresem nauczania (zwiastowanie, nawiedzenie św. Elżbiety,
Boże Narodzenie, pokłon trzech króli, ofiarowanie w świątyni)
oraz na przypowieściach, gdzie centralną przypowieścią jest ta o
Dobrym Pasterzu. Wszystkie wydarzenia z życia Jezusa oraz
przypowieści są czytane dzieciom bezpośrednio z Pisma Świętego i
do każdego wydarzenia oraz przypowieści jest osobny materiał –
zwykle są to figurki przedstawiające postaci występujące w danym
fragmencie. Po odczytaniu fragmentu i prezentacji materiału jest
chwila na dyskusję i medytację danej sceny oraz na pracę własną.
Może to dziwnie brzmi, ale te malutkie dzieci są czasem bardziej
zdolne do medytacji niż my dorośli. Nauczyciel może zadać kilka
pytań dotyczących danej sceny z Biblii. Nie sugeruje odpowiedzi,
nie interpretuje. Zostawia dziecko ze Słowem, żeby to Słowo w nim
pracowało. Medytacja, kontemplacja – umiejętność, której
często dorośli ludzie uczą się na specjalnie zorganizowanych
rekolekcjach; umiejętność, za którą tęskni niejeden zakonnik i
niejedna zakonnica – tutaj jest podana tym malutkim dzieciom na
tacy.
W
atrium dzieci mają też oczywiście możliwość ćwiczenia
skupienia i koncentracji, bo przecież są one niezbędne, by móc
medytować. Dlatego część atrium stanowią materiały do
doskonalenia czynności życia codziennego: przelewanie,
przesypywanie, wycinanie, szorowanie stolików, układanie kwiatów.
Mają też okazję zapoznać się z tym wszystkim co jest związane z
liturgią: z kalendarzem liturgicznym, znaczeniem poszczególnych
kolorów w ciągu roku liturgicznego oraz z tym wszystkim co widzą w
kościele podczas mszy. To był pomysł samej Marii Montessori, żeby
stworzyć model ołtarza i wszystkich utensyliów używanych przez
księdza, żeby dzieci miały okazję poznać wszystkie nazwy,
symbolikę i żeby wiedziały co kiedy i po co jest używane. O ile
ciekawiej jest uczestniczyć we mszy świętej, jeżeli się wie co
tam się tak naprawdę dzieje i dlaczego.
Piękna,
prawdziwie głęboka metoda uczenia dzieci religii. Otwierająca
przed nimi i przed nauczycielem niekończącą się perspektywę
przyjaźni z samym Bogiem.
Mieliśmy też podczas kursu trochę czasu na robienie materiałów. No i tutaj moja Maryja i święta Elżbieta.