Czy
wyobrażaliście sobie kiedyś własny pogrzeb? Nie tak jakoś ze
szczegółami... Ale ile będzie ludzi, i że będą mówić o was
miłe rzeczy i wszystkim będzie przykro, że was nie ma... Ja, muszę
się przyznać, że zdarzyło mi się to kiedyś. A tutaj się
okazało, że wystarczy wyjechać na parę miesięcy do Ameryki i
można na własnej skórze, jeszcze w tym życiu doświadczyć tego,
że za tobą tęsknią i mówią o tobie miłe rzeczy. Naszły mnie
te refleksje, bo wczoraj wieczorem dostałam wielką kopertę od
mojej kochanej klasy Orłów (w mojej szkole klasy mają nazwy
zwierząt). Spędziłam przemiły wieczór, otwierając i czytając
listy i liściki. Zacytuję na przykład list K.: Kochana pani
Jadwigo (przyozdobione
odpowiednią ilością serc) wszystkie Orły (przyozdobione
odpowiednią ilością orłów) za paniom tęskniom ale
pierwszoklasiści trochę nie wiedzom oco hodzi.
Była też koperta pełna niespodzianek – pytania oraz ważne
informacje z życia klasy, wszystko w reporterskim skrócie:
W
jakim stanie?
Ile
przyjaciół? 100?
Jaka
cywilizacja?
Jak
się czuje pani?
Mamy
nowe dywany.
Oliwka
(drzewko w naszej klasie) ma
nowe zielone dzieci. Hura!
Ala
jest w trzeciej klasie.
W
szkole był włam.
I
jeszcze piękny plakat z bardzo starannie odrobionym wieńcem
świątecznym od całej klasy. I jeszcze rysunki różnych zwierząt
– zwierzęta są w całości, ale podpisane: Głowy
zwierząt. I jeszcze kilka
przeuroczych liścików, rysunków i karta pracy z dodawaniem w
zakresie 10. No i jako wisienka na torcie, oczywiście, wzruszający
list od pani M. I jak tu nie wracać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz