wtorek, 12 stycznia 2016

lepiej niż na własnym pogrzebie

Czy wyobrażaliście sobie kiedyś własny pogrzeb? Nie tak jakoś ze szczegółami... Ale ile będzie ludzi, i że będą mówić o was miłe rzeczy i wszystkim będzie przykro, że was nie ma... Ja, muszę się przyznać, że zdarzyło mi się to kiedyś. A tutaj się okazało, że wystarczy wyjechać na parę miesięcy do Ameryki i można na własnej skórze, jeszcze w tym życiu doświadczyć tego, że za tobą tęsknią i mówią o tobie miłe rzeczy. Naszły mnie te refleksje, bo wczoraj wieczorem dostałam wielką kopertę od mojej kochanej klasy Orłów (w mojej szkole klasy mają nazwy zwierząt). Spędziłam przemiły wieczór, otwierając i czytając listy i liściki. Zacytuję na przykład list K.: Kochana pani Jadwigo (przyozdobione odpowiednią ilością serc) wszystkie Orły (przyozdobione odpowiednią ilością orłów) za paniom tęskniom ale pierwszoklasiści trochę nie wiedzom oco hodzi.
Była też koperta pełna niespodzianek – pytania oraz ważne informacje z życia klasy, wszystko w reporterskim skrócie:
W jakim stanie?
Ile przyjaciół? 100?
Jaka cywilizacja?
Jak się czuje pani?

Mamy nowe dywany.
Oliwka (drzewko w naszej klasie) ma nowe zielone dzieci. Hura!
Ala jest w trzeciej klasie.
W szkole był włam.

I jeszcze piękny plakat z bardzo starannie odrobionym wieńcem świątecznym od całej klasy. I jeszcze rysunki różnych zwierząt – zwierzęta są w całości, ale podpisane: Głowy zwierząt. I jeszcze kilka przeuroczych liścików, rysunków i karta pracy z dodawaniem w zakresie 10. No i jako wisienka na torcie, oczywiście, wzruszający list od pani M. I jak tu nie wracać?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz