poniedziałek, 14 września 2015

mundurki!

Niby tylko ubranie, ale wiele porządkuje. Nawet jak się wchodzi do sali, to ma się wrażenie, że wygląda porządniej, kiedy są w niej dzieci ubrane w mundurki. Te tutejsze są bardzo proste – granatowe, bawełniane spodnie (obecnie krótkie) albo spódniczki i do tego białe, albo jasnoniebieskie koszulki polo, nawet nie musi być na nich logo szkoły. Dzieci twierdzą, że ich nie lubią, ale zobaczyłam je (mundurki) w prawdziwie pozytywnym świetle w tzw. „picture day” - czyli dzień, w którym są robione grupowe i portretowe zdjęcia. W ten to dzień dzieci nie przychodzą do szkoły w mundurkach (właściwie nie wiem dlaczego...) tylko mają się ubrać elegancko, ładnie, co kto tam woli... I to targowisko próżności, które ujrzałam lekko mnie przeraziło, a przede wszystkim dziewczynki, które przez cały dzień zajmowały się tylko tym jak która wygląda. A niektóre kreacje były naprawdę rodem z brazylijskich telenoweli albo disneyowskich bajek o księżniczkach.
Ja rozumiem, że rodzice muszą kupić mundurki, że jest to jednorazowo duży koszt, bo dzieci muszą mieć skompletowane zestawy na cały tydzień, ale ostatecznie wydaje mi się, że to oszczędza czas i poranną energię na ubieranie się i tak naprawdę wcale nie musi być takie drogie, jeśli będzie dobrze przemyślane. Na przykład tutaj w szkole na korytarzu stoi szafa z poszczególnymi częściami mundurków z drugiej ręki, które można kupić za symbolicznego dolara. Poza tym jeśli w rodzinie jest więcej dzieci, to mundurki przechodzą ze starszego na młodsze. No i tak naprawdę dzieci nie muszą mieć wtedy dużej ilości innych ubrań, bo ¾ dnia od poniedziałku do piątku chodzą w mundurku.

Och, marzą mi się mundurki w naszej szkole! Nawet sama bym  mogła w nich chodzić...

1 komentarz:

  1. Masz rację z mundurkami. Problem w tym, że Polacy nienawidzą, gdy im się cokolwiek narzuca. A poza tym, jednak w Polsce to jest zbyt duży koszt. Daleko nam z dochodami do USA - poza tym ta szkoła jest płatna, więc jednak chodzą do niej dzieci z odrobinę zamożniejszych rodzin. U nas , jak wiesz, niejednokrotnie na czesne składa się cała rodzina. Tak, czy inaczej, ja też lubię mundurki. :)

    OdpowiedzUsuń