wtorek, 23 kwietnia 2013

Co się dzisiaj działo...


Wspominałam już o tym, że niewiele jest w mojej szkole normalnych lekcji, a o poranku odbywa się tak zwana praca własna. I to wtedy właśnie jest czas, w którym dzieci zdobywają wiedzę i ćwiczą swoje umiejętności. Nie będę zagłębiać się w teorię, może się w nią kiedyś zagłębię. Napiszę tylko co, kto dziś rano zrobił. Wszystkich nie wymienię, ale było mniej-więcej tak:

N. (druga klasa) zajmowała się tematem zbóż, który zaczęła wczoraj. Na podstawie specjalnego materiału nauczyła się je rozpoznawać, dowiedziała się w jakich krajach rosną i co z nich otrzymujemy. Dziś uzupełniła materiał, przynosząc ryż biały, kus kus, płatki kukurydziane i mąkę żytnią. Następnie stworzyła własną książkę z rysunkami zbóż i krótkimi opisami.
J. (druga klasa) wymyślił, że odrysuje od szablonu mapę Europy i pokoloruje ją. Potem w każdym państwie wyciął okienko, w którym napisał numer. W legendzie pod danym numerem będzie ciekawostka o określonym państwie. Jutro zaczyna szukać informacji, które będzie mógł wykorzystać. Dzisiaj zdążył jeszcze napisać dyktando na „ó” wymienne
M. (zerówka) pomagała J. kolorować mapę. Potem pracowała ze mną i poznała znaki większości i mniejszości, porównując liczby na kolorowych koralikach.
N. (trzecia klasa) wypełniała karty pracy z matematyki dotyczące dodawania w pamięci w zakresie 100. Wiedziała, że musi to zrobić, żeby móc kontynuować pisanie scenariusza sztuki, którą chce pokazać z dwójką innych dzieci przed całą klasą.
Z. (druga klasa) jest wielką miłośniczką psów. Wybrała kilka ras, o których zaczęła pisać własną książeczkę. Potem pomogła młodszej M. dopasować podpisy do części ciała żółwia.
T. (pierwsza klasa) zajmował się obliczeniami pieniężnymi. Układał określone sumy ze specjalnych banknotów i monet przeznaczonych do celów edukacyjnych.
B. (zerówka) od pewnego czasu jest zafascynowany językiem hebrajskim i jest również zawiedziony, że nikt ze szkoły nie jest w stanie go tego języka pouczyć. Dziś odrysował mapę i flagę Izraela oraz napisał po hebrajsku Jahwe.
F. (pierwsza klasa) utrwalał sobie rozpoznawanie godzin na zegarze.
A. (pierwsza klasa) poznawał figury geometryczne - uczył się ich nazw, odrysowywał je i tworzył z nich wzory.
G. (druga klasa) stworzył własną grę planszową, do której napisał instrukcję.

I jeszcze więcej się działo. I dobrze się działo. I tak dzień za dniem. A dziś jeszcze okna otwarte i prawdziwa wiosna się przez nie wpycha. Chce się tam wracać.

5 komentarzy:

  1. ha, niezłą musi mieć Pani wprawę w koordynacji tych rozmaitych akcji, proszę Pani!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka szkoła, to ja rozumiem!
    Czy Pani, Prosze Pani, może zdradzić, która to? Czy sobie sama muszę wydedukować?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ze z takim opoznieniem: http://ziarnko-maku.org/

      Usuń
  3. Bardzo fajnie tak się szczegółowo dowiedzieć jak to działa tak naprawdę, w praktyce, każdego dnia. Pomysł, praca i rezultaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, przepraszam, unknown pozdrawia z Lozanny :) m.

    OdpowiedzUsuń